Nosowska. Reload

Czasem mnie nachodzi i słucham na przemian Karmy? i Osieckiej. Nie chce mi się odpierać zarzutów, które natychmiast się pojawiają (tak, Nosowska to wokalistka głównonurtowa; nie, nie wszystkie rzeczy, które zrobiła, mi się podobają), wystarczy mi przekonanie, że Nosowska to dobra wokalistka. I ma nazwisko:) Swoje.

Te trzy płyty w całości bronią się do dziś, choć szczerze mówiąc, kiedy teraz słucham niektórych tekstów (Największa w życiu zbrodnia to na samym sobie gwałt/ Czy widzisz te dwie blizny? To ślad po moich skrzydłach), nie wiem, jak reagować. W siódmej klasie podstawówki uważałam to oczywiście za mistrzostwo świata. W sumie nadal podziwiam Nosowską za ten tekst – tylko z nieco innych powodów. Najdziwniejsze, że – mimo że takie kawałki wyrwane z kontekstu wydają się maksymalnie obciachowe – jako całość teksty Nosowskiej obciachowe nie są. Nigdy nie były. (Czego nie można powiedzieć np. o tekstach Wilków, jakkolwiek ich wczesne kawałki darzę niejakim sentymentem).

Nabijam się trochę, ale to jest takie nabijanie się z łezką kręcącą się w oku, bo to faktycznie teksty, na których się wychowałam. W podstawówce Heya słuchali naprawdę wszyscy, a Teksański, którego zresztą z tego powodu nienawidzę do dzisiaj (podobnie jak Mojej i Twojej nadziei z powodu akcji z powodzią), był jazdą obowiązkową na każdym wakacyjnym ognisku. Jasne, że Nosowska popełniała teksty słabsze i mocniejsze, ale nie o to chodzi. Rzecz w tym, że to jest jedna z nielicznych dobrych tekściarek (i wokalistek zresztą też) w tym kraju, która jedzie tak mocno na emocjach. Bo właściwie tylko one ją interesują. A to jest jazda bez trzymanki, jak dla mnie – wymagająca sporo odwagi, czasem zahaczającej o brawurę. Pisanie o emocjach dla mnie osobiście zawsze było katorgą, zawsze paraliżowała mnie obawa przed popadnięciem w egzaltację czy manierę wrażliwej dziewczynki, którą “boli świat”. Tym większy szacunek dla kogoś, kto się za to bierze i udaje mu się tych pułapek uniknąć.

Nosowska mocno siedzi, i to nie tylko mi. Dorota Masłowska kiedyś w wywiadzie dla “Dziennika” powiedziała, że jedyna poezja, jaka ją interesuje, to teksty piosenek. Zresztą łatwo u niej znaleźć fragmenty z Nosowskiej czy Świetlickiego. Totalnie przyswojone. U Kapeli podobnie. Z drugiej strony – jak ktoś potrafi napisać w tekście rockowej piosenki wszyscy umrzemy wszyscy i jeszcze zaśpiewać to tak, żeby ciary po plecach chodziły, to właściwie czemu nie uznać go za geniusza?

No i posłuchajcie sobie:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *