Destroyer. Konstruktywnie

Uzależniłam się ostatnio od płyty Your Blues Destroyera, co w kontekście zbliżającego się wielkimi krokami OFF-a nie jest specjalnie złą wiadomością. Przy całej melancholii, jaką przesycony jest ten album, jest to jednak ten rodzaj „bluesa”, przy którym można wciąż być konstruktywnym. W każdym razie kiedy Dan Bejar śpiewa: „Don’t become the thing You hated”, to ma się ochotę tak zrobić (inna sprawa, co później z tego wychodzi). Wydanego w tym roku Kaputt, z którym chyba właśnie Destroyer przyjeżdża do Katowic, jeszcze nie słuchałam. Z całą pewnością jest to jednak muzyka, o której bez przeszkód można powiedzieć „short but sweet” i dla której opłaca się przerwać oglądanie wszystkich filmów z Evanem McGregorem, jakie kiedykolwiek powstały.

Jakby ktoś jeszcze się zastanawiał, czy warto się w tym roku wybierać do Doliny Trzech Stawów, to – tak. Warto. Tegoroczny OFF to jest absolutny line-up marzeń. Zrobiłam małą ściągę dla was i dla siebie.

Piątek, 5 sierpnia:

16.10 – Wojtek Mazolewski Quintet (jak zdążymy dojechać)
17.00 – Lech Janerka (bo trzeba, nie?)
19.40 – Tymon w Kawiarni Literackiej na festiwalu (przy okazji – szacun dla Wojciecha Kuczoka za dobór gości)
21.50 – Brzóska de Paulus w Kawiarni Literackiej
00.10 – Mogwai
01.25 – Low

Sobota, 6 sierpnia:

17.50 – Blonde Redhead
19.40 – Kury – „P.O.L.O.V.I.R.U.S.” live
19.40 – Janusz Rudnicki w Kawiarni Literackiej (no, może na chwilę wpadnę, żeby zobaczyć mojego ulubionego – zaraz po Tomaszu Mannie – pisarza)
22.00 – Gang of Four
23.05 – Destroyer (w tym samym czasie gra też Xiu Xiu, no ale nie można mieć wszystkiego)
00.10 – Primal Scream – „Screamadelica” live (yeah!)
02.40 – Bohren & Der Club of Gore (tu już będą myśli samobójcze)

Niedziela, 7 sierpnia:

15.00 – The Lollipops (jak postanowimy odpuścić niedzielną roladę)
16.10 – Kapela ze Wsi Warszawa (można, choć niekoniecznie)
17.50 – Abradab + set Kalibra 44
20.45 – Deerhoof
00.10 – Public Image Ltd. (w tym samym czasie co Igor Boxx, a także Filip Zawada, którego bardzo lubię, odkąd doszłam do wniosku, że jest on najjaśniejszą gwiazdą Portu Literackiego)

A resztę czasu przeznaczamy na snucie się pomiędzy czterema scenami i przystawanie przy tej, na ktorej coś nas zainteresuje. To jest wbrew pozorom bardzo dobra metoda (przećwiczona w zeszłym roku), choć nie polecam jej na naprawdę dużych festiwalach, gdzie sceny są mocno od siebie oddalone – schodzicie nogi. Ale OFF jest wciąż na tyle kameralną imprezą, że można. Poza tym to jest dobre zmęczenie. Módlcie się, żeby nie padało.

Na koniec słowo na niedzielę od Destroyera:

3 komentarze do “Destroyer. Konstruktywnie”

  1. Kapela ze Wsi Warszawa – koniecznie. Bohren & Der Club of Gore – niekoniecznie (głównie ze względu na porę). Wybór między Rudnickim i Kurami – morderczy.

  2. Kapela ze Wsi Warszawa – koniecznie. Autorka wymaga jeszcze kosmetycznej korekty muzycznych upodobań, ale już teraz szacun za całokształt 😉

  3. O, Evana kojarzę, to ten sam, który grał w ostatnich trzech częściach Gwiezdnych Wojen. Bardzo dobry aktor, bardzo go zawsze podziwiałem, szalenie przekonująca rola i wspaniała postać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *