Dzisiaj dostałam kolokwium do napisania. Razem z jakimiś kilkudziesięcioma innymi osobami z roku. Pani przygotowała trzy pytania o charakterze ogólnym. Dla pewności i spokoju dydaktycznego sumienia podzieliła nas na grupy, żeby uniemożliwić odpisywanie. Dobrze. Inaczej z pewnością miałabym pokusę, by ściągnąć od koleżanki z lewej odpowiedź na pytanie: czy dostrzegasz związki pomiędzy tematem swojej pracy doktorskiej a wykładem?
Męczy mnie fasadowość projektu pod tytułem „mój doktorat”.