Rytuały życia codziennego (gwałty, morderstwa, zdrady)*

Down is the new up, jak naucza ludowa mądrość i Thom Yorke. Tylko dlaczego „new” musi się zawsze zaczynać od „down”? Dlaczego nie mogę być jak Kim Gordon i cedzić przez zęby do staruszek w tramwaju: „Don’t fuck with me”? Swoją drogą, Off coraz bliżej. Można czekać i przeżywać, że Iggy Pop, Thurston Moore i – mam nadzieję – epokowy, ostatni występ Świetlików.

Tutaj, w tym nowym miejscu, kiedy idę rano do pracy i słyszę nawoływania robotników z okolicznych budów (które są jednak jakimś substytutem śpiewu ptaków), czuję się prawie jak postać z jakiegoś filmu, nie, raczej z kreskówki. Ktoś tam stoi za węgłem (a ramiona dźwigów tak pięknie wyglądają na tle jasnego nieba) i kręci, rechocząc od czasu do czasu. Eksploracyjne wycieczki po okolicy napawają mnie smutkiem, który sprawia, że mam ochotę powtarzać w myślach: „After years of waiting nothing came”. Na szczęście nie mam czasu na jakieś bzdury.

Kibice bratniej Wisły dotarli nawet tutaj, na południowe rubieże, zostawiając ślad białej gwiazdy. A w parku jest ścieżka, którą przez tory i specjalnie w tym celu pozostawioną dziurę w płocie można przejść prosto na Partynice. Sentymentalizm to zaraza. Z okien można obserwować życie sąsiadów, prawie jak w Krótkim filmie o miłości, tylko bardziej. Wróciłam do pomysłu uczenia się wierszy na pamięć i co rano pod prysznicem usiłuję sobie przypomnieć, co było po: „Bohaterowie siedzieli w więzieniach, a robotnik jest brzydki, ale wzruszająco użyteczny – w poezji niewolników”. Nic nie przygnębia mnie bardziej niż sobotnie zakupy w hipermarkecie. Czytam Bestiarium Różyckiego na przemian z Dziennikiem Pilcha, ale ostatnie próby teoretyzowania na temat pracy krytyków literackich trochę mnie zblokowały, więc raczej niczego o tym nie napiszę. Choć może fajnie byłoby zestawić ze sobą ich poczucie humoru. Mam teraz egzamin z przedmiotu, który usiłuje wyjaśniać dyskurs medialny za pomocą pojęć „heterogeniczny” oraz „konwergencja”, co wydaje mi się hochsztaplerstwem. Wakacje chyba spędzę tutaj, czytając. To nie taka zła perspektywa. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co u mnie, zaglądajcie tu – tak jest prościej i szybciej, jak nauczają specjaliści od blogów (ponieważ „blog to przykład konwergencji dyskursu medialnego”).

*Jeden z typów newsów w tabloidach (występuje obok takich kategorii, jak: szczególnie wartościowe – elity, celebryci; katastrofy; niebezpieczeństwa zagrażające społeczeństwu).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *