Mały przegląd prasy, no muszę:
Jacek Wakar w „Przekroju”: „Można próbować udowadniać, że autor dramatu osądza sam mechanizm historii, ale ja wolę szukać innych odwołań. Znaczenie Naszej klasy polega na podjęciu zapomnianego ostatnio dialogu – z Wyspiańskim, a przede wszystkim z Tadeuszem Kantorem. W jego najsłynnniejszym spektaklu, na którym ufundował własny Teatr Śmierci, umarli powracali przecież na własne miejsca w szkolnych ławkach”.
Trupy rządzą, mówiłam.
Joanna Derkaczew w „Wyborczej” (w recenzji ze spektaklu): „Czy Jedwabne jest zatem mitem, który należy odczarować, rozbroić, a przede wszystkim – przyjąć jako własny? Bez którego dzieje powojennej Polski są zakłamane, niekompletne, niezrozumiałe? […]. Tadeusz Słobodzianek nie rewolucjonizuje sposobu opowiadania o zbiorowych traumach. Wydaje się jednak, że kontekstem dla jego sztuki są nie tyle eksperymenty artystyczne czy wyważony dyskurs akademicki, tylko pełne emocji, głupoty i radykalizmu debaty publiczne. Na ich tle Nasza klasa to głos rozsądku”.
Dobór oczywiście tendencyjny. Widać za mało zbiorowych traum było moim udziałem.