I on mi wtedy powiedział…, a ja mu na to powiedziałam: “Robert, jakbyś mi powiedział, że mam to zlecić, to ja bym to zleciła”, bo przecież jakby mi powiedział, że mam to zlecić, to ja bym to zleciła… Słuchaj, mama będzie robić bigos i ciasto, a ja chciałam zrobić te ciasteczka, no wiesz, te z migdałami, nie, nie te, te drugie, no te takie maślane… On mi po trzech tygodniach znajomości powiedział, że żona go zdradza – kurwa, po co on mi takie rzeczy mówi? Jakby mnie żona zdradzała, nikomu bym o tym nie powiedział, a już na pewno nie jemu… I wtedy ona mnie wzięła do tablicy, powiedziała: “Co pan tam będzie siedział w tym kącie sali, proszę podejść bliżej”, i kazała mi, wiesz, rozwiązać te zadanie, te, które ja wcześniej robiłem, wiesz, kąt przystający a kąt przyległy… Właśnie wracam, wracam z pracy, tramwajem… halo?, słyszysz mnie?, mówię, że wracam z pracy właśnie… z pracy wracam… z pracy… nie mogłam rozmawiać wtedy, jak dzwoniłaś, jadę tramwajem, bo samochód mam w warsztacie… Tak, już jadę, będę za 10 minut, kupiłam chleb, co zrobimy na obiad? Ja bym może zrobiła tą sałatkę z granatem z Lidla… Właśnie wysiadam, jadę siódemką/ ósemką/ dziewiątką/ stotrzydzieścitrzy, jest straszny tłok, gdzie ci wszyscy ludzie jadą…?