Co tam?

Koleś od egzaminu na prawo jazdy miał wielkie płaskie stopy w skóropodobnych sandałach, rybaczki i zaawansowaną łuszczycę. Już gdy go zobaczyłam na parkingu, jak jadł pączka z Biedronki i oblizywał grube palce całe z lukru, wiedziałam, że nie będzie dobrze. A teraz ciągle spotykam osoby z łuszczycą, za uszami, we włosach, na dłoniach, łokciach – czy to jakiś znak? Przypomniałam sobie koleżankę z liceum, która spędzała zimowe wieczory pod domową lampą kwarcową, twierdząc, że w ten sposób zwalcza łuszczycę. Na zielonej szkole nad morzem z kolan odchodziły jej potem takie brązowe płatki, zostawiając jasnoróżowe ślady. Nie wiem, czy coś mi się dzieje w mózgu, jak ostatnio, kiedy niespodziewanie zapach papierosów stał się taki przyjemny i okazało się, że one naprawdę przynoszą ulgę?

Zastanawialiście się, dlaczego jak ktoś pyta „Co tam?”, nie odpowiada się nigdy niczego prawdziwego, tylko mówi się jakieś bzdury albo próbuje żartować? Zamiast stanąć w prawdzie i powiedzieć na przykład: „Właśnie przeczytałam Wstęp do psychoanalizy Freuda, żeby zrozumieć, co się ze mną dzieje, i naprawdę myślę, że nikt nie zrobił Freudowi większej krzywdy niż Woody Allen w swoich filmach”. Albo: „Mam doła, nie potrafię słuchać nowej muzyki, i zaczyna mi się wydawać, że In Rainbows jest najlepszą płytą w dyskografii Radiohead”.  Albo: „Czuję, że nie mogę ruszyć z miejsca i to jest martwy punkt. Śniła mi się twoja matka, wielka i groźna”. Albo po prostu: „Chcę umrzeć”.

Myślałam, że po trzęsieniu ziemi można już zacząć wcielać w życie te wszystkie rady w stylu „Zaufaj sobie”, „Wybierz drogę najlepszą”, „Słuchaj siebie” itp. Ale nie. Mój świat składa się z maili z „PILNE/WAŻNE” w nagłówkach, podróży tramwajami, spotykania ludzi z łuszczycą i rzadkich chwil ulgi, jakie dają wypalane ukradkiem papierosy.

3 komentarze do “Co tam?”

      1. No więc pojawił się Pan Policjant, dziś przed dziewiątą rano, kiedy szliśmy na spotkanie (jedno z tych irracjonalnych spotkań w dziwnym składzie, które naprawdę dałoby się załatwić jednym mailem wysłanym w kopii do wszystkich uczestników) i kolega powiedział do mnie szeptem: „Idą za nami”. Weszli do sali zaraz po nas i po ojcowsku uścisnęli wszystkim prawice (choć jeśli chodzi o kobiety – raczej bez przekonania). A potem Pan Policjant Piotr usiadł koło mnie i gdy zaczęła się rozmowa, a ja tradycyjnie wyłączyłam uwagę i szukałam obiektów do mikroobserwacji, zerknęłam na jego dłonie. Łuszczycowe plamy tworzyły na nich prawdziwą różowo-brązową mapę z kontynentami i ocenami włącznie.
        Czy jestem chora?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *