Z rozmyślań postadwentowych

1. Słuchając cudownie przebrzmiałej płyty Pulp This Is Hardcore z 1998 roku, uświadomiłam sobie, że „sorrow” rymuje się w  sposób oczywisty z „tomorrow”, i że w zasadzie nie wiem, jak sobie dotąd radziłam bez tej wiedzy.

2. Po trzech dniach spędzonych na zjadaniu poświąteczno-sylwestrowych cukierków i pierniczków stać mnie wreszcie na refleksję, że to nie obniżony poziom glukozy ani serotoniny, tylko tradycyjny noworoczny dół. Aha, gdyby ktoś był ciekaw, słuchanie Low na to nie pomaga.

3. Mam fazę na Kilofa i Waszą wspaniałość i po raz kolejny dochodzę do wniosku, że Budyń to jest genialny chłopak, szkoda że narkoman.

4. Nigdy nie polubię The King of Limbs. Chaciński ma rację. Trzy na dziesięć, panowie. Co nie zmienia faktu, że zastanawiam się nad wyjazdem na koncert do Berlina w lipcu.

5. Gdybym była nieco młodsza, a także trochę bardziej egzaltowana, napisałabym tutaj z kronikarską emfazą: „Żadnych istotnych lektur”. Ale nie jestem.

6. Myślę, że mogłabym teraz – jak Yorke po wyczerpującej trasie promującej Ok Computer w Stanach – na wszystkie pytania dociekliwych dziennikarzy odpowiadać dwoma słowami: „No idea”.

Jeden komentarz do “Z rozmyślań postadwentowych”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *